Po tym wpisie zostanę marudą, nudziarą i "starą konserwą", jednak naprawdę nie rozumiem tej mody na bieganie z gołymi nogami i brzuchami w środku zimy, kiedy jest taka nieciekawa pogoda i niska temperatura. Sam widok gołych kostek przyprawia mnie o dreszcze. Zastanawiam się wtedy w jakim celu wymyślono swetry, botki czy kozaki ??? No i jak można tak ślepo podążać za modą kosztem własnego zdrowia. Później pojawia się efekt uboczny zimowej golizny, czyli do akcji wkracza pan kaszel i pan katar ;) Szczerze to w taką zimnicę nawet fotek na bloga nie chce mi się robić na zewnątrz, ponieważ czerwony nos na zdjęciach to nie wygląda tak jakoś bardzo elegancko. Zmieniając temat dzisiaj na blogu króluje mój drugi ukochany kolor obok czerni, czyli kolor khaki. Jeszcze parę lat temu twierdziłam, że jest okropny, nijaki, ponury i nigdy nic na siebie w tym kolorze nie założę. Powoli się do niego przekonałam i zaczął królować w mojej szafie, czyli morał z tego taki nigdy nie mów nigdy :) Do koloru khaki dorzuciłam biało-granatowe paski, żeby był jakiś kontrast. Przez to, że drastycznie schudłam kurtka zrobiła się na mnie o dwa rozmiary za duża!!! Jednak uwielbiam ją za ten mięciutki futrzany kołnierz i piękny odcień khaki, że będę ją nosić w wersji oversize.
Jesienny casual z zeszłego roku. Zapomniane zdjęcia, które zostały właśnie reanimowane i wrzucone na mojego bloga. Uwielbiam długie płaszcze i marynarki, nawet te o rozmiar na mnie za duże. Fajnie że są teraz na topie, bo nie będę wyglądać na ulicy jak dziwadło ;)
Spódniczka mini wróciła do łask, po tym jak udało mi się w przeciągu ostatnich 2 miesięcy zrzucić 10 kilo !!! W końcu lżejsza z lepszym samopoczuciem. Jak mi się udało ??? Wytrwałość, cierpliwość i rygorystyczna dieta wykluczająca słodycze, fast-foody, kawę, napoje gazowane oraz nadmiar soli. Za to warzywa, jogurty, owoce, chude mięso, mniej pieczywa. No i oczywiście wysiłek fizyczny, czyli żeby dosłownie pot strumieniami ciekł ;) Polecam picie zwykłej wody mineralnej, wiem że jej smak jest bezpłciowy, ale to naprawdę kwestia przyzwyczajenia :) Teraz gdy mam napad głodu zamiast po chipsy czy czekoladkę sięgam po jabłko lub jogurt.